Impreza sobotnia trwała chyba z 12 godzin. Tańce, hulanki swawole, wino lejące się hektolitrami. W niedzielę ledwo żywi dotarlismy na działke do Anity i Pawła.
Mialam nadzieję zabrać zdjecia imprezowe, ale...niestety Justynka zamontowała jakis program na kompie taki co wszedł w konflikt ze starym oprogramowaniem i komp nie widział aparatu. A czytnika kart Motyczki nie mają. I płytka gdzies przepadała z instalacją. Szkoda, ech, szkooooda.
Mialam nadzieję zabrać zdjecia imprezowe, ale...niestety Justynka zamontowała jakis program na kompie taki co wszedł w konflikt ze starym oprogramowaniem i komp nie widział aparatu. A czytnika kart Motyczki nie mają. I płytka gdzies przepadała z instalacją. Szkoda, ech, szkooooda.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Komentarze anonimowe i obraźliwe najprawdopodobniej zostaną skasowane.