niedziela, 30 sierpnia 2009

ostatnie dni wakacji



Wrócilismy. Dwa dni spędzilismy w Łazorach. Biegalismy z Antkiem nad Tanew na długie spacery. Byłoby cudownie ale dziadek dostarczył nam atrakcji, bo zemdlał w kuchni. Z duszą na ramieniu pojechałam do Furioso.
Przyjechała Agnieszka Słowik-Kwiatkowska z córka Rózyczką i w połowie tygodnia dojechał Piotrek Michnikowski z Zuzią.
Jak zwykle było cudnie, prawie bajkowo. Gapiłyśmy sie na konie. Jak zwykle malowałyśmy, śpiewałysmy, plotkowałyśmy, a dzieciaki stadnie biegały po ośrodku. Sprzedałam jeden obraz i jeden szkic mam wysłać do Austrii.
Złamałam się i...wsiadłam na konia. tak się rozszalałam,że dwa razy pojechałam w teren. Było absolutnie bosko.

2 komentarze:

  1. noooooooooo!!!!!!!!! nareszcie!!! jak się cieszę, że wsiadłaś!!!!! jupi!!! A jak plecy? będę Cię w Dormowie cisnąć!

    OdpowiedzUsuń
  2. Nie ciśnij bo będę musiała odmówić, a wtedy Jolce i Jurkowi będzie przykro. Bo ja chyba mogę tylko u Alexa na koniach co są tak ustawione, że w terenie nie próbują się ścigać, galopujesz na długiej wodzy, po prawdzie półsiad na westowym siodle jest mało wygogny ( na horn trzeba uważać), ale da się ro zrobić.
    A plecy...ekhm, bo bola kurde. Po pierwszym dniu myslałam, ze sobie kregi szyjne załatwiłam na amen,( po wysiadywanym kłusie, który uwielbiam)ale zyję:-P

    OdpowiedzUsuń

Komentarze anonimowe i obraźliwe najprawdopodobniej zostaną skasowane.