czwartek, 17 grudnia 2009

zimowe smutki i butelka wódki


Wczoraj Marlena zadzwoniła, że Jej smutno, że Jej źle i że chyba się upije... Stwierdziłam, że skoro mi też nie najlepiej, to upijemy się razem.
Wparowałam więc do Niej ok. 19 z Bolsem i Coca-colą. I tak spędziłysmy wieczór osuszając szkło, troszkę płacząc, a trochę się śmiejąc , zajadając pizze na kanapie , oglądając filmy.

Poranek przywitał nas cudną zimową aurą. Niestety jak zwykle zima zaskoczyła drogowców, więc jazda po Warszawie była straszna. Polatałyśmy po mieście, kupiłyśmy zaległe prezenty.
Teraz piję ciepłą herbatę i z zachwytem patrzę się przez okno.

Jeszcze tylko zebranie w szkole...

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Komentarze anonimowe i obraźliwe najprawdopodobniej zostaną skasowane.