poniedziałek, 4 stycznia 2010

pierwszy powszedni dzień Nowego Roku

Ufff...dzień się nie skończył a mnie juz ucho od telefonicznej słuchawki boli. Musiałam zadzwonić do dwóch przychodni ortodontycznych, dwa razy do BWA w Skierniewicach w sprawie wystawy 15 stycznia, do Mikiego w sprawie video, do redaktora FOTO w sprawie tekstu o naszej wystawie w Paryżu. Do Marty, żeby się umówic na wieczór, do Krzyśka, zeby się przypomniec, do męża z 3 razy w różnych sprawach.
Był jeszcze telefon do dziadka, zeby szybko z Antkiem pojechał do biblioteki bo w naszej właśnie wyszedł ostatni egzemplarz książki, którą Antek ma przeczytac na poniedziałek.
Ale...zeby nie było. Wysłałam zdjęcia do Skierniewic, wysłałam zdjęcie z tekstem do FOTO. Zagruntowałam dwie płyty i... skończyłam dwa obrazy.( postaram się je pstryknąc jutro aparatem dziadków) I zrobiłam pieczone ziemniaczki na obiad. HA.


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Komentarze anonimowe i obraźliwe najprawdopodobniej zostaną skasowane.