piątek, 5 lutego 2010

Dolny Śląsk



Wczoraj wykonaliśmy przejazd ze Skawy do Dzierżoniowa. Wieczorem byliśmy padnięci i z tego powodu spędzilismy wieczór przed TV na kanale Historia. Dzwonilam do rodziców. Matka ma znowu problemy ze zdrowiem.
Rano wstalismy, kupiliśmy sobie po slodkiej bulce i pognaliśmy w góry. Chlopaki jeździli na nartach a ja turlalam się w śniegu. Wial wiatr. Zapadalam się w zaspy po uszy. Kilka razy musialam sie czolgac po śniegu, żeby się przemieszczać. Mimo to, a może wlasnie dlatego czulam jak szczęście rozsadza mi serce i mialam ochotę wyć z radości. Zastanawiam się skąd bierze mi sie takie uwielbienie dla zimy i ekstaza na widok zimowego lasu. Pewnie bylam w którymś z poprzednich wcieleń husky albo wilkiem. Pingwina i fokę odrzucam z uwagi na to, że nie bywają w lesie.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Komentarze anonimowe i obraźliwe najprawdopodobniej zostaną skasowane.