sobota, 21 sierpnia 2010

Ech...


Wczoraj dzień był podły. Po prawdzie kupiłam brakujące ramy do Singera i odebrałam podobrazia z Felińskiego, ale...rozwalił nam się 5 litrowy szklany baniak z winem ( czerwonym, więc czyszczenie podłogi było cudownym doświadczeniem). I wieczorem jakiś bubek wymuszając pierwszeństwo skasował autko Marleny, która właśnie wracała od nas, do siebie do domku.
Aby uspokoić skołatane nerwy,z ająć trzęsące się ręce wykonałam taki troszkę westowy naszyjnik.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Komentarze anonimowe i obraźliwe najprawdopodobniej zostaną skasowane.