Było cudownie.U Agi zastałam jeszcze Arka z Agnieszką i dzieciakami. Pomagaliśmy Motykom skręcać szafkę, malować ściany oraz dostarczaliśmy tony brudnych naczyń. I gadaliśmy, gadaliśmy, gadaliśmy. Antek z Olą i z psami latał jak oszalały. Było zimno, paliliśmy ogniska. Drewna pełno w okolicy bo mieszkają tam bobry.
Jak znajdę chwilę będę musiała wpaść do Agi na zdjęcia, ale do zestawu obowiązkowego dorzucić muszę kalosze.
Małżonek stwierdził, że dłuzyzny, ale w końcu nie o akcję tylko o pamiatke miłą chodzi;)
OdpowiedzUsuńbardzo ciepło i miło, i spoko ścieżka dźwiękowa
OdpowiedzUsuńlejzi auers... kwintesencja. też to lubię. zwłaszcza z bliskimi.
OdpowiedzUsuńP.S. co to za piękna muzyka ?
to Hindi Zahra
OdpowiedzUsuńZnalazłem w międzyczasie (po tekście z piosenki),bo nie dawało mi to spokoju.
OdpowiedzUsuńW każdym razie - bardzo dziękuję - zwłaszcza za nowe dla mnie odkrycie muzyczne. Zniewalający feelin'
Pozdrawiam,
Wojtek