niedziela, 26 kwietnia 2009

Ciocia Gusia


Sobota jak zwykle poświęcona została zakupom "niezbędności" i załatwiania różnych spraw, które w tygodniu człek opłaciłaby staniem w megakorkach.
Zaparkowaliśmy jak zwykle w pasażu Niżyńskiego i znów w drodze na Mazowiecką przeszłam obok ulubionego różowego króliczka. Dziś widziałam jak czołgał się przed nim koleś z aparatem. Pomyślałam, że wyciągnę go z archiwum i też sobie zamieszczę, na blogu.

Kupiłam ramy, lakier satynowy do pudełek, zawiozłam na ul. Dziką odbitki do wyświecenia dla Marty. W tygodniu będę musiała się przebić przez rozkopane centrum co już budzi moją dziką niechęć.
Antek był sam w domu i SPRZĄTAŁ.Na 18 zapowiedziana była Ciocia Gusia i moje dziecko dało pokaz, ze sprzątać potrafi. Ciocia Gusia zalicza się do ulubionych Cioć., więc Antek chciał się pokazać od jak najlepszej strony. I dobrze, widac jak chce, to potrafi.
Krzyś wykonał popisową pizzą i spędziliśmy miły wieczór na pogaduchach.

1 komentarz:

Komentarze anonimowe i obraźliwe najprawdopodobniej zostaną skasowane.