sobota, 25 września 2010

Rowerowa wycieczka do Czerska

Wczoraj wieczorem wpadła do nas Gusia i dziś rano ruszyliśmy na rowerach do Czerska. Śniadanie zjedliśmy o 9 w Powsinie i ruszyliśmy dalej. Za Konstancinem Gusia złapała gumę i trzeba było zmienić dętkę. Świeciło słońce, jechaliśmy przez sady pachnące jabłkami. W Czersku weszliśmy na zamek, zjedliśmy tonę batoników kupionych w sklepie i ruszyliśmy w drogę powrotną. Zrobiliśmy 82 km. Do domu dojechaliśmy zmęczeni jak konie po westernie. Ale to był dobry dzień. Houk.


4 komentarze:

  1. Piękna wycieczka... Szkoda, że mnie nie zabraliście :(

    OdpowiedzUsuń
  2. Następnym razem dam znak. W tym roku już dzień coraz krótszy, więc już pewnie na tak długi wypad się nie wybierzemy. Ale bedziemy kombinować, zeby gdzieś się wybrać.

    OdpowiedzUsuń
  3. Zazdroszczę... Ja nie umiem jeździć na rowerze:( I do tego mam wielki lęk przed tym ze względu na uraz z dzieciństwa. A jak tak patrzę na innych, jak sobie jeżdżą, to nieraz bierze mnie jakaś dziwna ochota-tęsknota...

    OdpowiedzUsuń
  4. Bo to ekstra sprawa jest, Może warto powalczyć z urazem?

    OdpowiedzUsuń

Komentarze anonimowe i obraźliwe najprawdopodobniej zostaną skasowane.