Pokazywanie postów oznaczonych etykietą jeziorko czerniakowskie. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą jeziorko czerniakowskie. Pokaż wszystkie posty

wtorek, 17 marca 2020

poniedziałek, 28 marca 2016

Foto - badyle

Pogoda jest piękna, więc mogłam posnuć się z aparatem.

piątek, 18 stycznia 2013

Tak naprawdę pierwszy śnieżny spacer

Od soboty Antek był chory. Miał prawie 40 stopni. Przyjechała nasza ulubiona lekarka, kazała leczyć domowymi sposobami i nie wierzyć w uzdrowienie po spadku temperatury, natomiast po dwóch dniach normalnej proponowała spacer, byle nie do ludzi. Po takiej poradzie dziś wyciągnęłam Antka nad jeziorko.
Dzisiejsza noc była ciężka. Wczoraj wieszaliśmy wystawę Arnolda Ananicza. Wrócilismy do domu o północy, a tu...ta dam. Drzwi zamknięte na zasuwkę, a za nimi Antek śpi snem kamiennym. Komórkę miał wyciszoną więc nie było po co dzwonić, domowego telefonu nie słyszał. Ba, nie słyszał także dzwonka i walenia do  drzwi, które za to wyciągnęło z łóżek sąsiadów. Nieprawdopodobnie źli poszliśmy  na górę do dziadków, którzy na szczęście jeszcze nie spali i tam spędziliśmy noc. Ot takie uroki posiadania dzieci:->





poniedziałek, 8 listopada 2010

niedziela, 11 lipca 2010

Antek w domu




Jak nie urok, to sraczka, jak mawiała moja ś.p. babcia. Komp na razie działa, ale coś jest nie tak z hamulcami od naszego auta i grzeje się jedno koło. Muszę to szybko naprawić, tym bardziej, że chciałam smarkacza wywieźć do babci pod Biłgoraj.

Chłopaki (Antek i Jego klasowy kolega Filip) wrócili z koloni z torbami brudnych ciuchów, cali, zdrowi i zadowoleni, pogryzieni przez komary.

Wieczorem zrobiliśmy sobie grilla nad jeziorkiem. Posprzątaliśmy po jakiś burakach, co wcześniej palili ognisko i zostawili stosy butelek oraz opakowań po chipsach.
Kompletnie nie rozumiem ludzi co zostawiają po sobie taki śmietnik. Nóż mi się w kieszeni otwiera jak widzę co ludzie potrafią zrobić z uroczym miejscem w ciągu kilku godzin. Chyba wszyscy są nauczeni, że ktoś po nich sprząta. Tyle się wałkuje o ekologi a u nas chyba długo będzie pokutowało wywożenie śmieci lasu, wyrzucanie butelek i petów przez okno itp.

czwartek, 14 stycznia 2010

Pierwsze koty za płoty

Oczywiście nie wytrzymałam i poleciałam popstrykacćna śniegu. Chyba mi sie podoba ta nowa maszynka. Mróz dziś potężny ale ja oczywiscie nie czułam go dokąd nie zadzwonił telefon i nie musiałam na chwile oderwać się od zdjęć.





czwartek, 13 sierpnia 2009

Ach to jeziorko.

We wtorek pojawił sie artykuł w Rzepie i planach co do jeziorka czerniakowskiego . Spotkalismy sie z Refleksem, ustalilismy plan działania. Troszkę wybił mnie z rytmu wtorkowy wieczór, bo pojechałam do Marleny a wróciłam do domu, wczoraj ok. 18.Wieczorem celebrowałyśmy sery, wino i towarzystwo, a rano celebrowałyśmy śniadanie, potem szykowanie obiadu i wyjazd do sklepu dla plastyków. Czas sączył się wolno...
Za to dziś od rana kurcgalopik. Poczta, xero artykułu, zakupy na obiad, pogoń za Tytusem dla Antka, uciązliwa o tyle, że pobliskie kioski na urlopach, rozwieszanie informacji o planach developerskich na osiedlu. Znalazłam tez chwilę na fryzjera:-P

Rozwieszanie info nie było proste, bo jak coś nie wisi w gablotce, to wisi chwilkę. Udało mi się dorwać panie mieszkające w Willi Anna ( twierdza nie do zdobycia), zeby powiesiły u siebie w budynku informacje, bo...wygląda na to, że będa mieli przelotówkę pod oknami.

Wrzucam pare drzew znad jeziorka. Muszę się wybrać z aparatem i popstrykać, utrwalić to co mają chęć zniszczyć...







W sprawie Jeziorka Czerniakowskiego

Dostałam meila:
Witam
jestem autorem tekstu który zacytowała Pani na swoim blogu
http://debrade.blogspot.com/2009/02/q.html

Od czasu powstania tamtego tekstu sporo się zmieniło, niekoniecznie na lepsze. Dzięki akcji zbierania podpisów udało się obronić istnienie parkingu, niestety panie studentki-projektantki (nie żebym miał coś przeciw studentkom) z firmy Solar-Arch w napadzie kolejnej genialnej
wizji przesunęły omawianą drogę pomiędzy bloki 2 i 4, 1.5 metra (półtora) od krawędzi ogródków.
Z dobrych zmian - zauważono nas. Rada Dzielnicy zaprasza nas na obrady, mamy nawet prawo się wypowiedzieć. Słuchają, albo przynajmniej udają:).
Szczegóły ostatnich rozmów są wyglądają następująco:
Warszawa, 24-07-2009

Szanowni Współmieszkańcy

Na posiedzeniu Komisji Planowania Przestrzennego Rady Dzielnicy Mokotów
w dniu 23-07-2009 omawiany był projekt Planu Zagospodarowania Przestrzennego (PZP) dzielnicy Mokotów, w tym również terenu osiedla Bernardyńska oraz terenów przyległych, między innymi terenu Łuku Siekierkowskiego oraz obecnych terenów na zachód od naszego osiedla (łąki). Tereny te zostały sprzedane jakiś czas temu developerowi (firmie
Marvipol) z przeznaczeniem na zabudowę wielorodzinną. Jak Państwo pamiętacie kilka miesięcy temu miała miejsce akcja zbierania podpisów pod wnioskiem o zachowanie istniejącego parkingu pomiędzy blokiem 1A i 2 i niedopuszczenie do poprowadzenia tamtędy ulicy łączącej Bernardyńską z planowanym osiedlem a dalej z Trasą Siekierkowską. Dzięki zaangażowaniumieszkańców (zebraliśmy ponad 200 podpisów pod wnioskiem) udało się tą
inicjatywę zastopować.

Niefrasobliwość, ewidentne błędy w sztuce projektowania i brak jakiegokolwiek pojęcia o istniejących na naszym osiedlu realiach a także uzasadnione podejrzenie działania na korzyść developera kosztem obecnychmieszkańców osiedla Bernardyńska skłoniła biuro projektujące Plan Zagospodarowania Przestrzennego do umiejscowienia tej drogi pomiędzy budynkami nr 2 i nr 4 jako niemal przylegającej do naszego budynku (w odległości 6 m od skraju budynku czyli de facto przy żywopłocie wyznaczającym teren ogródków przy bloku, w odległości mniej więcej 5metrów od wejścia do bloku! Droga ta uzyskała w PZP numer 15KDD.

Lokalizacja drogi została oprotestowana zarówno przez poszczególne departamenty Rady Dzielnicy Mokotów jak i przez władze Spółdzielni Energetyka oraz nas, mieszkańców bloku Bernardyńska 2 i 4. Obecna wersja PZP, mająca dodatkowo wiele innych usterek merytorycznych została na Radzie Dzielnicy odrzucona. Mając nadzieję na korzystną dla nas zmianę projektu PZP jednocześnie chcę uczuli Państwa jako mieszkańców na ten problem. Marvipol zdecydowanie naciska na poprowadzenie jeszcze jednego łącznika między ul. Bernardyńską a planowanym osiedlem. Nie możemy dopuścić, aby próba zapewnienia komfortu nowym mieszkańcom wiązała się z katastrofalnym obniżeniem jakości naszego życia, spadku wartości mieszkań i znaczącego obniżenia poziomu bezpieczeństwa. Nie możemy do tego dopuścić! Dlatego koniecznym jest bieżące monitorowanie stanu prac nad PZP i wnoszenie uwag dotyczących zapewnienia naszemu otoczeniu odpowiednich parametrów jak również niedopuszczenie do uczynienia z ul. Bernardyńskiej drogi przelotowej pomiędzy Trasą Siekierkowską na Wilanowem i Ursynowem.

Obok znajdziecie Państwo zdjęcia w/w Planu Zagospodarowania Przestrzennego z uwzględnieniem obszaru sąsiadującego z naszym budynkiem.

PODSUMOWUJĄC: Drogi 15KDD najprawdopodobniej NIE BĘDZIE, jednakże musimy na bieżąco kontrolować kolejne próby modyfikacji infrastruktury drogowej na naszym osiedlu i reagować tak, aby nie dopuścić do przeprowadzenia przez nie dróg przelotowych.

oraz tutaj
http://blog.zw.com.pl/blog/archives/7126

Przejrzałem Pani blog, jest bardzo oryginalny i przede wszystkim ma dużą popularność. Staramy się nagłośnić sprawę, użyć mediów jako tarczy pomiędzy nami a deweloperem (już wiemy że teren kupił Marvipol, co wróży jak najgorzej, szczegóły w linku powyżej).

Jeśli do czasu do czasu wracałaby Pani do tematyki jeziorka i os. Bernardyńska, byłoby super. Ludzie muszą wiedzieć. Albo dowiedzą się jak już będzie za późno i ostatni bażant odleci...nie wiem gdzie, jakoś siętu ciasno robi.

Pozdrawiam

11.08. był arytkuł w Życiu Warszawy.Informuje, że powstał nowy blog w tym temacie. Zainteresowanych zapraszam.

środa, 25 lutego 2009

Q!

Jakoś z czerwca zeszłego roku : "30 lat temu powstało w odległości około 1000m od Jeziorka Czerniakowskiego osiedle "Bernardyńska". Przez wiele lat bloki tego osiedla były jedna zabudową w okolicy, głównie ze względu na podmokły teren otaczający Jeziorko, który sprawiał że inwestycje budowlane były nieopłacalne. Dzięki temu na okolicznych łąkach można było spotkać
bodajże jedyne dziko żyjące w centrum Warszawy kuropatwy i bażanty. Do czasu niestety... Jakieś 2 tygodnie temu na łakach pojawiły się samochody firmy zajmującej się koszeniem trawy i cięciem drzew. Mieszkańcy dowiedzieli się, że na terenie łąk ma powstać osiedle mieszkaniowe. Ktoś kupił całą dużą działkę i postanowił zalać ją betonem. Kuropatwy zniknęły, częściowo
przeniosły się na drugą stronę jeziorka. Pozostali ludzie, którzy nagle dowiedzieli się że będą mieszkać przez najbliższe kilka lat na placu budowy.
Najgorsze jednak jest to, że w planie zagospodarowania przestrzennego, którego w wersji lokalnej zażarcie bronią w PKiNie przed wglądem, tłumacząc się że będzie udostępniony ... jak zostanie ostatecznie zatwierdzony (sic!) ktoś wymyślił dwie (a właściwie trzy) drogi "dojazdowe" które maja zostać poprowadzone pomiędzy blokami (w odleglości mniej więcej 8-10m od okien) i które mają połączyć "ślepą" w tej chwili ul. Bernardyńską z Trasą Siekierkowską. W bajki o"dojazdowym" charakterze tych dróg nie wierzą nawet ich projektanci. Wiadomo że nagle pojawi się świetny objazd z Trasy do centrum poprzez Św. Bonifacego i Wilanowską. I na spokojnym dotąd osiedlu ludzie będą mieć pod oknami autostradę. Droga do Trasy Siekierkowskiej została wytyczona dokładnie na samej granicy strefy chronionej Jeziorka, co
sprawi że samochody po przetoczeniu się pomiędzy blokami będą jechać jakieś 2 km wzdłuż linii brzegowej Jeziorka. Jedno z najpiękniejszych miejsc na Mokotowie na zawsze straci swój urok. Mieszkańcom odmówiono nawet informacji jaki inwestor kupił ten teren i co tam dokładnie będzie wybudowane i jak. Ktoś próbuje po cichu oszpecić "Bernardyńską" i Jeziorko ale mieszkańcy nie zamierzają się poddać"

Jak na razie podpisaliśmy petycję. W każdym bloku. Jeziorko to rezerwat ptactwa. Jak łatwo się domyśleć, po przeprowadzeniu drogi raczej przestaną nad jeziorkiem gniazdować. Dalej nie wiadomo do kogo należy teren ani nie dają wglądu w dokumenty. Kto kurde za tym stoi, zeby zdobyć zezwolenie na budowę domów wielorodzinnych na terenie gdzie wszystko się zapada, taki jest podmokły teren! Małe domki owszem, dadzą radę, ale już z naszymi blokami jest kłopot...