Znowu miałam przerwę w pisaniu bloga. Były w tzw międzyczasie wakacje. Zaczęły później, bo odrabialiśmy w szkole część zajęcia, które się nie odbyły z uwagi na lockdown. I z tego powodu, też wczesniej się skończyły...
Łaziłam na spacery. Nad jeziorkiem u mnie bywa latem jak w kurorcie, co jest nieznośnie, bo tłumy ludzi są. W czerwcu i lipcu był upał więc na spacery chodziłam o 7 rano. O 8 już można było zemdleć z gorąca.Tydzień pracowałam u Alexa z dzieciakami i tydzień jeździliśmy po Polsce. Niestety Krzychu dostał tylko tydzień urlopu, więc nawet nie poczuliśmy tych wakacji. Przykre tobardzo.
Malowałam. Dużo malowałam, bo...wystawa! Będzie trochę nowych obrazów. Właściwie głównie będą nowe.