Jakoś tak wychodzi, że życie przyśpiesza. Pokazuje swoje złe i dobre strony jak w kalejdoskopie. Za oknem śnieg i mróz. W domku ciepło. Słucham Monteverdiego na zmianę z Evgenem Malinowskim. Maluję, myślę, robie filmy dla WSA.
Wczoraj spotkałam się z Agą Słowik. Zmarł Jej Tato. Miał już 94 lata. Poszłyśmy na koncert Malinowskiego.Dziwne? Dla mnie nie. Tato kazał Adze żyć no i...uwielbiał "Modlitwę" Okudżawy, która została zaśpiewana Jemu na drogę.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Komentarze anonimowe i obraźliwe najprawdopodobniej zostaną skasowane.