sobota, 26 lutego 2011

W domu...

Jestem w domu po dwóch tygodniach na Dolnym Śląsku. Przywiozłam kilka GB zdjęć i ruchomych kadrów. Teraz TYLKO muszę to zrzucić na kompa, przejrzeć i...obrobić. W międzyczasie muszę ogarnąć stosy prania, zrobic zakupy itp. Dziś puściłam jedno pranie, ale po tak długim powrocie nalezy się nam odpoczynek. 
Ruszyliśmy dosyć wcześnie, ale podjechalismy do Pałacu w Rybnej gdzie 20 marca mam mieć wystawę. Spotkałam się tam z Krzysiem Millerem z którym zawsze tak miło się gada, ze ani się spostrzegliśmy a zrobiło się późno. Roboty drogowe na Katowickiej spowodowały, że odcinek Tomaszów- Rawa Mazowiecka pokonaliśmy z oszałamiającą prędkością 30 km/h. Ale dojechaliśmy i teraz z czeluści jednej z kart wrzucam zimowego Antoniego.


5 komentarzy:

  1. o matko! ale Ci dziecko oszroniło :)

    OdpowiedzUsuń
  2. to po tym jak szalał z ciocią Kasią na jabłuszku...czyli realnie po prostu tarzał się w śniegu:-D

    OdpowiedzUsuń
  3. Kaj z Królowej Śniegu

    OdpowiedzUsuń
  4. hmmm, byłyśmy w tym samym czasie w tych samych stronach?? ech:(

    OdpowiedzUsuń

Komentarze anonimowe i obraźliwe najprawdopodobniej zostaną skasowane.