Ponieważ pojechałam od Agi do Łazorów, a z Łazorów są dwa rzuty beretem do Leżajska to wybraliśmy się z Antkiem na tamtejszy kirkut. Nie obeszło się bez przygody, bo zostaliśmy na nim zamknięci za co później pan dysponujący kluczami bardzo nas przepraszał. Chciałam się wybrać także na kirkut w Krzeszowie. Mieszkający tam lekarz zawiózł nas na wzgórze i pokazał gdzie cmentarz jest. Niestety nie dostaliśmy się tam. Droga zarosła pokrzywami i ostami drapiącymi twarz, a w miejscu w którym miały być macewy z sąsiedniego pagórka widać było tylko krzaki. Nawet jakbyśmy przedarli się z Antkiem przez pokrzywy to i tak zdjęć byśmy nie zrobili nie mając kosy. Może na wiosnę tam coś widać, albo późną jesienią.
poniedziałek, 8 sierpnia 2011
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
boskie!
OdpowiedzUsuńDzieki. Tworzę ten cykl z dużą przyjemnoscią.
OdpowiedzUsuńDobry zabieg z tą GO i tym rozmyciem. Najsilniej działają (licząc od góry): drugie i czwarte. Dobrą ścieżką idziesz Malwino w tym cyklu.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam,
Wojtek
PS. jak ja strasznie dawno nie komentowałem fotografii... ech...