czwartek, 6 października 2011

Czasem słońce, czasem ...nie wiadomo co






















Rano pogoda straszyła ołowianym niebem. Założyłam na nos pomarańczowe okulary i pojechałam rowerem do WSA. Nie widziałam tą metodą okropnego zimnego światła, które wtłaczało w ziemię. 
Dłubię kolejną animację dla Marleny. Idzie powolutku, ale idzie. I jak widać z braku modeli robię autoportrety.

Bożenka dzwoniła, że szykuje się nowy plener. W grudniu! Obędzie się TUTAJ.  Może być ciekawie.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Komentarze anonimowe i obraźliwe najprawdopodobniej zostaną skasowane.