czwartek, 1 grudnia 2011

Urodziny i takie tam

Jest lepiej. Tatko w domu. Pocięty, ale chyba szczęśliwszy niż 2 tyg. temu. My też juz spokojniejsi. To był ciężki czas.
Pakuję się na jutrzejszy wyjazd. Wpadł do mnie Adam Szewczak w prezencikiem, z Kijafą którą zabiorę ze sobą. Synek przywitał mnie dziś kwiatami, babeczkami i laurką. Ubrał się się w marynarkę, białą koszulę i jak wróciłam z Teatru Akademia otworzył mi drzwi z goździkami w dłoni. Zrobił mi niespodziankę. Kochany syneczek...
Wpadłam dziś na chwilę na ASP. Przechodziłam koło uczelni a tam Robert Kurzaj palił papieroska. I weszłam na herbatę. Pstryknęłam Mu portrecik, taki, no "przy herbacie" .
Jasio z którym pracowałam dwa lata na grafice warsztatowej ma raka. Od jutra bierze chemie. Nie widzieliśmy się bardzo dawno i chyba będę musiała Go dorwać. Bo...no bo tak.


Aaaa...we wtorek pozowałam Róży Puzynowskiej do zdjęcia. Realizuje projekt poświęcony kobietom uprawiającym sztuki wizualne. Super rzeczy dziewczyna robi. Warsztat ma naprawdę dobry i pomysły. Będę trzymać za Nią kciuki.

1 komentarz:

Komentarze anonimowe i obraźliwe najprawdopodobniej zostaną skasowane.