niedziela, 5 sierpnia 2012

Dawno nie pisałam, a wydarzyło się wiele

Po powrocie od Kseni wykonałam skok do Łazorów w celu zostawienia Antka u dziadków. Gdy wróciłam tego samego dnia okazało się, że Krzyś leży w szpitalu bo potrącił Go samochód wyjeżdżający z podporządkowanej. Obserwacja, zwichnięta noga, a ja musiałam jechać pełnić obowiązki komisarza. Pojechałam pełna wyrzutów sumienia, zostawiając Krzysia z pełną lodówką, tak, żeby nie musiał chodzić po zakupy.

 Do Joli dotarłyśmy w czwórkę: ja , Renia, Daria i Monika. Czekałyśmy na Marlenę, niestety nie dała rady przyjechać. Monika musiała wyjechać wcześniej, więc w efekcie pracowałyśmy w trójkę. Było bosko. Wyszedł niezły sabat i śmiechoterapia. Pod koniec pleneru  podjechał do nas Arnold.


2 komentarze:

Komentarze anonimowe i obraźliwe najprawdopodobniej zostaną skasowane.