piątek, 24 sierpnia 2012

Już w domu

Już jesteśmy w domu. Pojechaliśmy do Eger, bo Krzyś nie mógł za bardzo chodzić po wypadku, a tam przynajmniej wygrzał się na słońcu, popijając wino. Trafiliśmy na Bormustrę w Eger, więc wieczory pełne były muzyki folkowej i wybornego wina. Zaraz potem był 20 sierpnia i... święto narodowe w czasie którego odbywa się targ w Hortobagy. Sprzedają tam wszystko co się da sprzedać, ale dla nas absolutnym hitem były stoiska z jedzeniem. Na miejscu stały kotły, patelnie, ruszta, wszystko piekło się, gotowało, pachniało doprowadzając do zawrotów głowy w 40 stopniowym upale.
Wracając odwiedziliśmy Kłaj gdzie przebalowaliśmy jedną nocką, a potem podjechaliśmy do Furioso do Alexa, gdzie również spędziliśmy upojny wieczór przy przywiezionym przez nas winie i...śpiewie.
Taka forma podróży odpowiada mi najbardziej. Zatrzymać się, spotkać z przyjaciółmi i jechać do następnych.
Robiłam mało zdjęć. Odpoczywałam... Raz zebraliśmy się do malowania i poszliśmy ze szkicownikami w plener. Jutro może zrobię dokumentację moich walk wakacyjnych z akwarelami.













Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Komentarze anonimowe i obraźliwe najprawdopodobniej zostaną skasowane.