środa, 4 lutego 2015

Jak ten czas leci

Przeleciał styczeń. W WSA to był czas intensywnej pracy i zaliczeń. Antek miał ferie, na które nie pojechaliśmy nigdzie, no bo Krzysiek wykańczał dyplom, a ja albo byłam w WSA, albo starałam się jakoś czas wygospodarować Antkowi. Ten zrobił sporo zdjęć na analogach, rozstawił ciemnie w pokoju i znalazł sobie zajęcie. Wieczorami oglądaliśmy wszystkie Bondy, po kolei, ale byliśmy tez dwa razy w kinie.
No i teraz ja mam ferie, ale Antek już nie ma i wczoraj też już w Eurece miałam lekcje.
Wykorzystałam to i w końcu pojechałam na kawę do Marzeny mieszkającej w Wesołej. Umawiałyśmy się na tą kawę już z pół roku!
W tym czasie zrobiłam zaledwie 3 rysunki...echhh. Faktem jest, że jeden z nich o wiele większy niż zwykle, więc był rysowany tydzień.



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Komentarze anonimowe i obraźliwe najprawdopodobniej zostaną skasowane.