środa, 3 lipca 2019

Wypad przed sezonem.

Jeszcze przed końcem roku akademickiego udało nam sie wyskoczyć nad morze do Dziwnówka, do Szczecina i do Dzierżoniowa. Juz od jakiegoś czasu miała głód "dużej wody" . Miałam potrzebę pogapienia się na fale i posłuchania ich szumu. I zrobilismy krótki wypad. Przy okazji odkryliśmy fantastyczny Camping w Dziwnówku, Camping Wiking. Czysto, schludnie, duża kuchnia z salą jadalną, toalety tak czyste, ze można by jeść z ziemi.
Dotarliśmy nad morze po zachodzie słońca. Od rana zalegliśmy na plazy, która była pusta! To był wtorek, w środę dzieci miały koniec roku szkolnego, a w czwartek -Boże Ciało. Cały Dziwnówek szykował się na otwarcie w...czwartek. Tą metodą na plaży była tylko dzieciarnia w wieku przed szkolnym z rodzicami i trochę emerytów.




W środę pojechaliśmy do Szczecina. Znaleźlismy w ostatniej chwili pokój w samym centrum. Żałuję, że nie zrobiłam zdjęcia, to był mały pokój, dla małych ludzi. Pokój był na poddaszu i w najwyższym miejscu miał chyba z 170 cm. Krzychu nie mógł sie wyprostować. Ale Szczecin zwiedziałam, chociaż żar lał, się z nieba i głównie miało sie ochote na siedzenie w jakiejś knajpce z zimnym piwem.
No i nastał czwartek. Z uwagi na Boże Ciało zrezygnowaliśmy z ulubionej opcji, zwiedzania po drodze, tylko wjechalismy na autostradę i pojechaliśmy do Dzierżoniowa, do babci. W sobotę zapakowaliśmy babcię i Jej koleżankę z Walimia do samochodu i pojeździliśmy po okolicy.W sobotę zaś urządzilimy babci urodziny!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Komentarze anonimowe i obraźliwe najprawdopodobniej zostaną skasowane.