Jakoś żyjemy. Krzychu ma dyżury w pracy. Ja z lekkim niepokojem myślę o powrocie na uczelnię. Bo jak tu zrobić zaliczenie, żeby nie siedzieć przez 12 godzin na sali z tłumem studentek? Wygląda na to, że będziemy ostro nadganiać zaliczenia z charakteryzacji i kostiumu. I, że będziemy to robić codziennie od 8 do 20. Fantastycznie! Gdyby nie to, że obecnie jest więcej zarażonych niż ich było w marcu, i nie to, że mam astmę i pare innych atrakcji, to pewnie podeszłabym do tego faktu na spokojnie. A tak...no cóż. Muszę zrobić jakieś czary mary. Bo same maseczki nie wystarczą.
Tymczasem poza obowiązkami tworzymy. Dużo tworzymy.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Komentarze anonimowe i obraźliwe najprawdopodobniej zostaną skasowane.