niedziela, 1 listopada 2009

Moje ulubione święto

Chyba jestem pokręcona, ale uwielbiam cmentarze i tą z lekka odpustową atmosferę towarzyszącą Dniu Wszystkich Świętych. Pańska skórka, obwarzanki, szyszki w sprzedawane w oparach dymu ze zniczy, zapach chryzantem i wilgotnych liści sprawiają mi przyjemność . Jakoś nigdy nie miałam ochoty na bunt przeciwko chodzeniu tego dnia na cmentarze.
W tym roku zapaliłam lampkę także dla Ewy...

4 komentarze:

  1. ha! dzisiaj też byłe świadkiem takich festynów! szkoda, że nie mamy takiej tradycji jak choćby Meksykanie. u nich to dopiero fiesta!

    OdpowiedzUsuń
  2. No ja też załuję. Powinny byc śpiewy i uczty na grobach i ciasteczkowe czachy:-D

    OdpowiedzUsuń
  3. wiesz ze naprodukowalam sie z podobnym , zbyt podobnym tekstem wczoraj na bloga, ale jakims cudem zwiesila mi sie stronka i wypociny przepadly :) i widze je teraz u ciebie :)
    hehe
    uuuwielbiam zaduszkowy rwetes...

    OdpowiedzUsuń
  4. nieżle:)) Ja w ogóle uwielbiam cmentarze a wtedy szczególnie...

    OdpowiedzUsuń

Komentarze anonimowe i obraźliwe najprawdopodobniej zostaną skasowane.