Chyba jestem pokręcona, ale uwielbiam cmentarze i tą z lekka odpustową atmosferę towarzyszącą Dniu Wszystkich Świętych. Pańska skórka, obwarzanki, szyszki w sprzedawane w oparach dymu ze zniczy, zapach chryzantem i wilgotnych liści sprawiają mi przyjemność . Jakoś nigdy nie miałam ochoty na bunt przeciwko chodzeniu tego dnia na cmentarze.
W tym roku zapaliłam lampkę także dla Ewy...
W tym roku zapaliłam lampkę także dla Ewy...
ha! dzisiaj też byłe świadkiem takich festynów! szkoda, że nie mamy takiej tradycji jak choćby Meksykanie. u nich to dopiero fiesta!
OdpowiedzUsuńNo ja też załuję. Powinny byc śpiewy i uczty na grobach i ciasteczkowe czachy:-D
OdpowiedzUsuńwiesz ze naprodukowalam sie z podobnym , zbyt podobnym tekstem wczoraj na bloga, ale jakims cudem zwiesila mi sie stronka i wypociny przepadly :) i widze je teraz u ciebie :)
OdpowiedzUsuńhehe
uuuwielbiam zaduszkowy rwetes...
nieżle:)) Ja w ogóle uwielbiam cmentarze a wtedy szczególnie...
OdpowiedzUsuń