Wigilia minęła i święta. Było pięknie, mimo dokuczających mi zatok oraz odwilży. W pierwszy dzień świąt, było nawet 10 stopni na plusie.
Choinka dalej stoi i pięknie pachnie. Dziś zjedliśmy resztki indyka. Pograliśmy w gry planszowe. Zatoki dokuczają mi jakby troszkę mniej. Może dlatego, że mróz w końcu się zrobił i powietrze bardziej suche?
Wczoraj miała być u nas Zuzia, ale pochorowała się na grypę. Gdyby przyjechała do nas mimo choroby wyhodowałybyśmy sobie jakiegoś wirusa-monstera.
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
to ja z moim zalosnym katarem moze juz zostane cicho....
OdpowiedzUsuńto przedziwne, bo podobno zatoki dokuczaja bardziej jak jest sucho, a ja dostaję amoku przy dużej wilgotnosci, niskim ciśnieniu i temp. takiej lekko na plusie. Koszmar jakiś.Ból głowy, raz nos zabetonowany, za 5 minut Niagara. Brrrr...
OdpowiedzUsuńMnie zatoką "biorą" przy każdej większej różnicy temperatur.
OdpowiedzUsuńFajne to zdjęcie... dzieciństwo mi się przypomniało...
a parówki ci nie pomagaja?? a jak masz chronicznie z tymi zatokami to moze RTG zrobic? mój przyjaciel mial co chwila zapalenie zatok a po rentgenie sie okazalo ze w jedna z nich wdarl sie okruszek korzenia zeba, który mial kiedys usuwany. i ta drobinka kosci co chwila tworzyla infekcje.
OdpowiedzUsuńrobiłam, robiłam. Wyglada na to, ze może być podłoże alergiczne. Troche mi pomagają sterydy, ale nie chce się nimi faszerowac tak strasznie
OdpowiedzUsuń