Po całodniowym obłędzie, dostarczeniu obrazów do Marzeny, zaczepów plastikowych do WSA wyciszyłam się na wernisażu Renaty Brzozowskiej. Marlenie udało się oderwać od szaleństwa związanego z wydaniem tomiku poezji i miałyśmy w końcu w trójkę okazję po raz pierwszy od marca na pogaduchy.
Obrazy Renatki polecam, szczególnie tym którzy lubią kobiety i...taniec. Od obrazów bije energia i żar, i prawie słuchać stukot obcasów w tańcu.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Komentarze anonimowe i obraźliwe najprawdopodobniej zostaną skasowane.