Po porannej kawie z dyrektorem Pałacu w Rybnej zapakowałam się i znowu ruszyłam w drogę. Tym razem do Krakowa, zawieźć obrazy na wystawę, która będzie w kwietniu na Kazimierzu. GPS szalał, prowadził mnie dziwnymi ścieżkami po Krakowie.
Poznałam przesympatycznego dyrektora Fundacji Judaica, Joachima Russka. Omówilismy sprawy wernisażowe i ruszyłam w miasto. A w Krakowie wiosna, młodzież na Plantach chichocze, ptaki śpiewają, krokusy kwitną. Zaległam w końcu w Alchemii i czekając na Sebastiana gapiłam się na ludzi i piłam piwko.
Wieczór spędziłam z Anią i Sebastianem gadając o sztuce, spierając się trochę o malarstwo. Rano przywitał mnie cudny widok z okna. Ania zrobiła mi poranne zdjęcie za które bardzo dziękuję, bo dawno nie miałam takiego pogodnego zdjęcia.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Komentarze anonimowe i obraźliwe najprawdopodobniej zostaną skasowane.