W hotelu w Chorzowie doba skończyła się o 12, więc o 12 ruszyłam do Tarnowskich Gór. Dotarłam do Pałacu. Dostałam uroczy pokoik. Posnułam się wśród drzew robiąc zdjęcia, aż skończyły mi się bateryjki , wróciłam do pokoju i padłam na łóżko. Obudziłam się pół godziny przed wernisażem . Przyszło sporo ludzi w tym troszkę starych znajomych. Pojawił się Jacek z Małgosią i z Zosią.,niezawodny Krzyś Miller.,Ela z Michałem wraz ze swoją pociechą. Cudownie było się ze wszystkimi zobaczyć. Sztuka bywa wspaniałym pretekstem do spotkań i rozmów.
wtorek, 22 marca 2011
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
fajnie
OdpowiedzUsuńszkoda, że Cię nie było...
OdpowiedzUsuńjestem wykończona tym maratonem
OdpowiedzUsuń...:) dziękuję za miłe spotkanie w realnym świecie :)
OdpowiedzUsuńwerinsaze poza stresem niosą cudowną możliwość poznawania ludzi.Dziękuję Ci, że sie zjawiłaś:))
OdpowiedzUsuń