niedziela, 22 maja 2011

W domu

Jestem, wróciłam i jestem w szoku. Wyładowałam graty z samochodu. Wszystko pachnie Furioso, z toreb wysypuje mi się piasek... Powrót do rzeczywistości po 10 dniach spędzonych w raju jest ciężkim przeżyciem. Uwielbiam Furioso, Ankę i Aleksa, czuję się tam jak w domu, a czasami nawet...lepiej, szczególnie gdy chcę w spokoju pomalować.

Za malowanie zabrałyśmy się z Agą Słowik-Kwiatkowską w czwartek zaraz po przyjeździe. Jeszcze ciuchy były w plecakach, a już na ganku zrobiłyśmy pracownie i rzuciłyśmy się na malowanie jak wściekłe.
Plener był pod hasłem "Furioso dzieciom" więc codziennie poza pracą plenerową pracowaliśmy z dziećmi. Na zakończenie zorganizowana była aukcja naszych prac na rzecz dzieci. Zebraliśmy całkiem przyjemną sumkę.
Były tańce, śpiewy, życzliwi ludzie. Na wernisażu dał koncert Evgen Malinowski. Wczesniejszy wieczór też spędził z nami.


Strasznie chaotyczny ten post, ale wrażeń mnóstwo a chłopaki moje domagają się mojego towarzystwa.







4 komentarze:

Komentarze anonimowe i obraźliwe najprawdopodobniej zostaną skasowane.