Wczoraj wpadła ciocia Gusia. Perfidnie umówiliśmy się z Nią na godzinę 15, aby skorzystać ze słońca. Antek wziął ciotkę na aparat. Później oddaliśmy się rozkoszom stołu. Jedzenie, dobre węgierskie wino i rozmowy, rozmowy. Z Gusią rozstaliśmy dzisiaj się po śniadaniu.
Wyciągnęliśmy rowery i pojechaliśmy w miasto. Świeciło słońce, wiał lekki wiatr, jednym słowem była idealna pogoda na rower.
niedziela, 4 września 2011
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
na 1 i 3 zdjęciu ciocia Gusia wygląda na 30 lat, na 2 na 50, hm
OdpowiedzUsuńano:) naprawde jest gdzies pomiędzy:)
OdpowiedzUsuń