piątek, 2 września 2011

Początek i koniec

Wakacje skończyły się definitywnie. Antek dziś poszedł do szkoły. Ja jak zwykle od razu wskoczyłam w tryby. Pobudka 5.45, kawa, śniadania dla chłopaków. Jeden wychodzi tuż przed 7, drugi o 7.20. I do roboty.
Nazbierało się różności na przyszły tydzień i na wrzesień tak skutecznie iż raczej nie pojadę do Dormowa. Szkoda, ale się nie rozerwę. Teściowa we Włoszech, a moi rodzice jeszcze ciągle w Łazorach, więc nie będzie kto miał "atrakcjami" Antkowymi się zająć.
Agnieszka Słowik siedzi w Starych Żukowicach. Zazdroszczę Jej okrutnie. Ja zawsze tam łapię dobrą energię. A muszę jakoś dobiec do końca tego roku tak pełnego w rozstania, choroby i pożegnania ostateczne.
Gdy byłam na Węgrzech zmarł mój dobry znajomy Janusz Czajkowski. Długo się zbierałam z tym, żeby o tym napisać. Zaliczyliśmy razem kilka plenerów foto, przegadaliśmy trochę czasu o fotografii. Ostatnio mijaliśmy się. Nie mogliśmy się spotkać. I przepadło...

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Komentarze anonimowe i obraźliwe najprawdopodobniej zostaną skasowane.