Wróciłam do domu w boskim nastroju. A tu od progu wiadomość, że Antek zrzucił ze stołu dysk. I ten...nie daje się uruchomić tylko grzechocze. Cudownie!! Wpadłam w histerię bo po pierwsze, wszystkie zdjęcia z kirkutów są na tym dysku i rysunki do nowej animacji. Aaaaaaaaa!!! KOSZMAR!! Tak wiem,że powinnam robić backupy, ale...kurde, po co Antek siadał na moim miejscu pracy? No po co?
Tak, że rzuciłam torby, wsiedliśmy w auto i pojechaliśmy do Witka, który "siedzi w branży" i ma się tym zająć.
Chyba na jakąś mszę muszę dać i o cud się modlić...
spoko. nie nerwujsia. ja tez zrzucilam kompa na podloge i poszedl dysk. troche to trwa , ale wszystko jest do odzyskania. pare zlotych jednak z portfela wyplynie. jak kolega nie da rady , to na ursynowie ( niedalego bylego domu sztuki) ma swoj punkt naprawy taki magik, ktory robi te rzeczy ( troche sprzetu juz mi naprawil , lacznie ztym dyskiem) .
OdpowiedzUsuń