...to sraczka, jak mawiała moja babcia. Egzamin szóstoklasisty w przyszłym tygodniu, a Antek się pochorował. Zbiłam temperaturę i postawiłam bańki. Nie ma litości!!!
Dziś w samo południe wypiłam szybką kawę u Ani na balkonie biblioteki ASP. Grzało słońce, a my mrużyłyśmy oczy, bo światło odbijało się od murów. Ania kupiła ode mnie kolczyki, wisiorek i broszkę. Chciałam na jakieś przyjemności wydać tak miło zarobione pieniądze, ale wydałam na leki.
środa, 28 marca 2012
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Komentarze anonimowe i obraźliwe najprawdopodobniej zostaną skasowane.