Wczoraj pojechaliśmy na wernisaż Kasi. Wystawa wisi prawie w Powsinie i autobusem nie chciało mi się tłuc, więc skoczyliśmy autkiem. Po wystawie został mi niedosyt. Dobrze, że była prezentacja multimedialna. Bardzo lubię zdjęcia Kasi i jakoś mi było...mało.
piątek, 9 marca 2012
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Trochę smutna ta wystawa.
OdpowiedzUsuńnaprawde to tylko ja miałam taki nastrój. A tu ludziska przyszli, spotkali się, było miło.
OdpowiedzUsuń