piątek, 20 kwietnia 2012

Po wernisażu

Wyskoczyłyśmy wczoraj z Marlenką na wernisaż Arnolda Ananicza.  Bardzo zacne prace pokazał. Niestety galeria jest przy bibliotece, więc panie prowadzące o 19 były mocno zniecierpliwione przedłużającym się od 17 wernisażem, a najbliższy lokal pozwalający na posiadówkę, był zamknięty więc wylądowaliśmy u mnie. I gadaliśmy, gadaliśmy. Byłoby najcudowniej na świecie gdyby nie koszmarna migrena Marleny i nie to, że zepsuł mi się komputer.


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Komentarze anonimowe i obraźliwe najprawdopodobniej zostaną skasowane.