Miałam powiesić zdjęcia. Wybrałam foty, przygotowałam do zabrania i...zrezygnowałam bo pomyślałam, że skoro nie pojechałam na 10.00, żeby powiesić prace, to pewnie o 12 już nie ma miejsca. Jak się okazało, słusznie. Ludzi jak zwykle na Bezdomnej mnóstwo, za to z miejscem krucho, bo PKiN przeznaczył na wystawę tylko jedną salę.
Ciężko było przez to oglądać zdjęcia,bo powieszone gęsto, a niektóre nad samą ziemią, albo położone na podłodze. Za to na otwarciu spotkałam kilku znajomych. Tak, że warto było pojechać na Bezdomna z przynajmniej z przyczyn towarzyskich.
Ha! Moja walka z korkociągiem i flaszką wina doczekała się dokumentacji fotograficznej:-)
OdpowiedzUsuń:)) no widzisz. Mimo, ze nie zrobiłes tego jedną ręką:))
OdpowiedzUsuń