Cały dzień spędziłam na biżuteryjnych dłubaniach i wpisach w necie dla WSA. Z rutyny wyrwał mnie telefon Gurosi, że jest w Warszawie. Przyjechała na pogrzeb Goni Wielochy, jutro wraca do Norwegii i...spotkałyśmy. Umówiłyśmy się w Zachęcie gdzie głównie zachwyciła nas szatnia, której jeszcze nie widziałyśmy. Wystawa to jakiś film, nawet nie wiem jaki, bo przegadałyśmy na nim dobrą godzinę. Byłyśmy same więc nie przeszkadzałyśmy. No cóz okazało się, że już nie ma kawiarni więc gdzieś musiałyśmy usiąść:-DD
środa, 5 grudnia 2012
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Komentarze anonimowe i obraźliwe najprawdopodobniej zostaną skasowane.