Siłą wcisnęłam memu mężu zadanie robienia zdjęć. Inaczej nic bym nie miała. A wernisaż jak zwykle był cudownym pretekstem do spotkania się ludzi z różnych światów.
Pięknie dziękuję wszystkim co przyszli.
niedziela, 16 grudnia 2012
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Lubię to zdjęcie, na którym jest pół mojej twarzy a z tyłu Malwina robi jakieś znaki ręką...
OdpowiedzUsuńJule Ross
ciekawy reportaż :)
OdpowiedzUsuńjeżeli lubisz kobiece dodatki to zapraszam na http://charmandsimple.blogspot.com/
Fajnie. Tak po prostu fajnie :)
OdpowiedzUsuńDziękuje. to był udany wernisaż:)
OdpowiedzUsuń