Pogoda wiosenna, chociaż luty. Wybraliśmy się z Antkiem i Gusią do Zachęty na wystawę Antonisza. Wystawa ciekawa chociaż przyczepiłabym się do głośności filmów. Poza migającymi filmami można było zobaczyć urządzenia którymi posługiwał się Antonisz, notatki, szkice, fragmenty taśm. Dla mnie to właśnie te skrawki i notatki były najciekawsze, bo filmy jakoś tam znam, a tej reszty w życiu na oczy nie widziałam.
Była to jedna z tych wystaw na która nie musiałam Antka specjalnie namawiać. Umówieni byliśmy z Gusią na 12 ( tak otwierają Zachętę) a Antek od 10 podskakiwał obok mnie jak podekscytowany psiak.
ostatnie super. chm.... Antek zaczyna mi sie podobac :D :D
OdpowiedzUsuń