poniedziałek, 3 marca 2014

Ostatni weekend karnawału

Wojna wisi na włosku. To co się dzieje na Ukrainie wydaje się dziać i daleko, i blisko jednocześnie...Człowiek patrzy zaniepokojony na wschód. Ja staram się nie myśleć o tym, bo wiem, że jestem tylko ziarnkiem piasku, a jak zacznę kombinować to strach będzie mną rządził i nie pozwoli normalnie funkcjonować.
W sobotę zrobiliśmy porządki...monstrualne porządki u Antka w pokoju. Pojechaliśmy na ślub Joanny, studentki z WSA. Ponieważ spotkaliśmy tam Tomka W, wszyscy poszliśmy do baru Warszawa, na tatara, kaszankę i zimną wódkę. Później do domu szybciutko, Antek został kończyć sprzątanie, a my poszliśmy na koncert Cheap Tobacco. 


W kapeli tej śpiewa Natalka Kwiatkowska, córka Agi z Cisnej. I to jak śpiewa! Skubana. Przy muzie noga sama się kiwa.

W niedziele, najpierw pognaliśmy z Antkiem na giełdę foto, potem ja na giełdę minerałów.
Wieczorem natomiast wybraliśmy się na wernisaż Arnolda Ananicza do Galerii Piecowej na Nowogrodzkiej. Szczerze to na widok kamienicy włos mi się zjeżył, bo zapuszczona strasznie i przyznam się, że kiedyś jak szłam do Romy, to pomyślałam, że nikt tam nie mieszka.
Ale mieszkają ludzie...i są pracownie malarskie i galeria.
Wernisażowi towarzyszył mini koncert Bacha. Było widać, że przyszli starzy bywalcy. Co do obrazów, to liczyłam na trochę więcej nowości.


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Komentarze anonimowe i obraźliwe najprawdopodobniej zostaną skasowane.