piątek, 9 maja 2014

dzięki Bogu piątek

Tydzień był zakręcony jak świński ogonek. Na skutek perypetii róznych otwierałam wystawę Olgi Bukowskiej w Galerii Schody. Otwierałam, bo...babka która organizowała wystawę wyjechała, a szefowi galerii rodziło się dziecko. Oldze dał tylko klucz od galerii i robiłyśmy za gospodynie... Ja się bawiłam świetnie, gorzej było z Olgą, tym bardziej, że ona zapłaciła za wystawę w tej galerii. 
W środę wieszałam wystawę Pauli Dudek w St Praga i w czwartek był wernisaż. I znowu niespodzianka, bo szefowa nie wypuściła Pauli z pracy. Pierwszy raz byłam w sytuacji gdy nie miałam autora prac na wernisażu. Za to wpadło sporo moich bliskich znajomych.
Dziś planowałam wypad na wernisaż Vivian Maier. Zrezygnowałam gdy zobaczyłam ile osób planuje być na otwarciu. Szanse na zobaczenie zdjęć minimalne, a ja już miałam dosyć przygód wernisażowych w tym tygodniu.
z Olgą Bukowską w Galerii Schody

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Komentarze anonimowe i obraźliwe najprawdopodobniej zostaną skasowane.