Na cmentarzu czerniakowskim robiłam już zdjęcia wiele razy, ale uświadomiłam sobie, że Antek nigdy jeszcze nie robił zdjęć, a już na pewno nie wtedy, gdy on wygląda najpiękniej, tj .pierwszego listopada wieczorem.
Zabraliśmy aparaty, statyw, monopad i poszliśmy na ten malutki, bardzo ciasny cmentarz, gdzie trzeba bardzo uważać, bo groby stoją ciasno i miejscami, żeby przejść, trzeba chodzić po grobowcach. Przerwy między nagrobkami są tak małe, że nie da się postawić stopy...
Na cmentarz weszła rodzina z dwójką dzieciaków około 4-5 lat .
- Mamo! A gdzie jest mój grób?!
- Ależ Rysiu! Ty nie masz grobu, przecież ty żyjesz!
- Mamo! Ale ja chcę!
Po jakimś czasie widzimy, że ta sama rodzinka po zapaleniu zniczy odchodzi od grobu.
- Dzieci! Które z was się nie przeżegnało? Bardzo proszę.
I jedno z nich, odwróciło się w stronę grobu, zamachało rączką i powiedziało:
-Bye, bye!
Jednak duch Barei krąży nad cmentarzem.
tam Bareja :) dzieci sa boskie bo rozumieja to wszystko na swoj nieskomplikowany sposob :) a "gdzie jest moj grob" to mi przypomnialo jak bawilam sie z siostra i kuzynka w piaskownicy lata temu i budowalysmy sobie w piasku najpiekniejszse ogrody jakie moglysmy sobie wyobrazic a w centrum tego "ogrodu" stawialysmy wlasne groby :) taki zamysl w naszych malych umyslach byl by sobie stworzyc jak najpiekniejsze miejsce spoczynku :)
OdpowiedzUsuńTyle, ze to było obok grobowca rodzinnego Barei:))
OdpowiedzUsuńAaaaa a to faktycznie haha
OdpowiedzUsuńNie masz wrażenia Malwino, że od czasu kiedy przemysł zniczowy został opanowany przez opakowania z "kapturkami", poza oczywistą zaletą radykalnego ograniczenia kopcenia i wyeliminowania śmierdzących włosów i ubrań, jednak pod względem fotogeniczności cmentarze wiele straciły ?
OdpowiedzUsuńPzdr.
Wojtek