Skończyło mi się zwolnienie lekarskie i...na szczęście, bo w WSA zaczął kongres rysowników zainicjowany przez Pawła Althamera. Cudownie, bo dali się w to wciągnąć studenci. Przyznaję, ze nie do końca byłam przygotowana do zajęć, bo miałam tylko flamaster. I troszkę przegrałam z żywiołem farb...A na poważnie tak cieszyła mnie energia studentów i po prostu zrobiłam im miejsce przy ścianie. Jutro rano zobaczę efekty dzisiejszych poczynań i...ciąg dalszy. Kongres będzie jeszcze przez dwa dni.
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Komentarze anonimowe i obraźliwe najprawdopodobniej zostaną skasowane.