Są tematy, które wracają do mnie obsesyjnie. Tak, tak. Są takie które PRZYMUSZAJĄ mnie do malowania siebie, co jakiś czas, w trochę innej odsłonie. I co z tego, że już namalowałam siwego konia w lesie, skoro ten las był inny? Co z tego, że go namalowałam, skoro nie mam takiego obrazu w domu? Bo poszedł do ludzi?
Teraz maluję z pełną świadomością, że ten obraz pomieszka ze mną. Będę mogła po tym lesie spacerować idąc obok siwego konia, oddychając ciemną zielenią... Właściwie robie to już teraz gdy po jednym źdźble "sadzę" trawę.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Komentarze anonimowe i obraźliwe najprawdopodobniej zostaną skasowane.