Lubię zimę, ale nie mam butów na mrozy. Tak mi się jakoś zapomniało. A mrozy siarczyste, takie, że nawet ja marznę. Zmarła Szymborska i wszyscy o tym piszą. Smutno trochę. Tzn. smutno, że zmarła, a nie smutno, że piszą. Noblistka w końcu i poetka dobra z niej była. I, żeby mi jeszcze weselej było ząb mi się złamał na bułce. I jak tu do dentysty jechać? Kiedy zimno i butów nie ma odpowiednich? I kiedy Szymborska zmarła, a Czubaszek przyznała się do dwóch aborcji? Czy złamany ząb i brak butów nie jest czymś prozaicznym zbyt?
środa, 1 lutego 2012
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
do zeszłego roku nie miałam butów na mrozy. w zeszłym roku kupiłam niebieskie śniegowce.za dychę. kompletnie dziwaczne. podczas jakiejś nocnej posiadówki narysował mi na tym bucie słoneczko długopisem. potem go pokochałam. uciekł mi przed kolejną zimą. a słoneczko znalazłam kilka dni temu.
OdpowiedzUsuń;) :) :) mimo, że mi też trochę smutno
OdpowiedzUsuńNie jest prozaiczny, nie jest. Życiowy za to bardzo.
OdpowiedzUsuń